Tygodniowy komentarz INDEXu

Tygodniowy komentarz INDEXu

W środę 18 lutego ruszyły oficjalnie trzymiesięczne konsultacje ws. unii rynków kapitałowych – jest to kolejny (po unii bankowej) projekt, mający jeszcze bardziej zacieśnić współpracę wewnątrz Europy w finansowym wymiarze. Celem unii rynków kapitałowych jest zapewnienie łatwiejszego dostępu do finansowania dla przedsiębiorstw, które teraz opierają dostęp do potrzebnych im na inwestycje środków głównie o kredyty bankowe. Według szacunków KE obecnie unijne firmy 75% swojego finansowania czerpią z banków, a tylko 25% z rynków. W USA jest dokładnie na odwrót – około 25% finansowania firmy uzyskują przez banki, a 75% z rynków. W Europie w 2019 r. proporcje te mogłyby wyglądać 60 do 40 (banki do rynków). Co to zmienia? Banki będą miały większą konkurencję na rynku udostępniania kapitału, co powinno poskutkować ogólnym obniżeniem kosztów pieniądza (kredytów). Większa rola rynków kapitałowych może też stać się dodatkowym buforem bezpieczeństwa dla gospodarki w razie kryzysu, co oznacza że straty będą rozłożone na większą liczbę podmiotów. Brzmi sensownie – w razie katastrofy finansowej w jakimś kraju, przedsiębiorcy z tego kraju będą mogli szukać źródeł finansowania w całej Europie i nie będą uzależnieni (w tak dużym stopniu jak teraz) od bankowych kredytów ze swojego „podwórka”. Inne zalety na pewno można jeszcze wymieniać, jak choćby większa przejrzystość europejskich rynków kapitałowych, czy łatwiejszy dostęp do zagranicznych inwestycji. Ale jak i każda moneta tak i tego typu pomysły mają swoje minusy. Rodzą się pytania, czy na wspólnym europejskim rynku kapitałowym nie zyskają najwięcej najbogatsze państwa, czy np. polskie firmy nie zostaną wystawione na jeszcze większą konkurencję z silniejszymi kapitałowo firmami z zachodu, czy nie pogłębi się zależność Polski od zagranicznego kapitału? W komentarzach możecie zamieszczać swoje przemyślenia.

Ceny ropy niestabilne. W minionym tygodniu cena Crude Light Oil Future (źródło: stooq) spadła o 3,59% (piątek do poniedziałku). Odbicie cen surowca z początku lutego nie przerodziło się w trwały trend wzrostowy, przez cały ten czas sytuacja była bardzo niepewna i już od 3 tygodni kurs waha się między 48 a 54 dolarów za baryłkę. Przyczyny wahań i ostatnich spadków leżą po stronie podażowej. Najwięcej traci amerykańska ropa, ponieważ Amerykanie zwiększają swoje zapasy do rekordowych poziomów, a takie informacje regularnie publikuje API (Amerykański Instytut Paliw).

Program pomocy finansowej dla Grecji zostanie przedłużony o cztery miesiące. Pojawiają się spekulacje a nawet symulacje wyjścia Grecji ze strefy euro. Napięta sytuacja związana z Grecją przeceniła wyraźnie EUR/USD. Główna para walutowa spadła poniżej 1,1300. Gdyby jednak w najbliższych godzinach lub dniach doszło do porozumienia, co zresztą jest nadal scenariuszem bazowym, wtedy można oczekiwać wzrostu eurodolara nawet w okolice 1,1500. Z kolei przedłużająca się dyskusja na ten temat i zwiększanie się realnego ryzyka opuszczenia przez Grecję strefy euro może spowodować, że za euro trzeba będzie płacić poniżej 1,1200 dolara.

Ukraina na skraju bankructwa. Od początku miesiąca mocno spada wartość hrywny w stosunku do niemal wszystkich walut. W stosunku do dolara spadek wartości ukraińskiej waluty przekroczył 60%. Jest to wynikiem niestabilnej sytuacji w kraju niesprzyjającej rozwojowi przedsiębiorczości oraz recesji – według wstępnych szacunków gospodarka ukraińska skurczyła się w ubiegłym roku o 7,5%. Kraj nie ma też możliwości spłacenia wszystkich długów, część z nich będzie też chciał umorzyć. Nadzwyczajna inflacja również daje o sobie znać – w styczniu 2015 ceny były średnio o 28,5% wyższe niż rok temu. Chcąc odsunąć widmo głębokiego kryzysu, na początku lutego Bank Centralny Ukrainy podniósł stopy procentowe do poziomu 19,5%, co nie przyniosło poprawy sytuacji w gospodarce. Agencja ratingowa Fitch obniżyła ocenę Ukrainy do poziomu „CC minus” – czyli śmieciowego. To najgorszy wynik wśród wszystkich krajów świata, nie licząc krajów, które zbankrutowały. Czy tę sytuację da się jeszcze uratować? Uważa się, że federalizacja kraju (lub jakikolwiek inny sposób podziału) to najlepsze rozwiązanie. Bardzo możliwe, bo problemy Ukrainy mają podłoże m.in. narodowościowe. Nie wspominając o oligarchizacji i niejasnych powiązaniach elit rządzących.

Pozostaje jeszcze kwestia wpływu ukraińskiego kryzysu na naszą gospodarkę. Ukraina była ważnym partnerem gospodarczymi Polski, bo w 2013 r. wartość naszego eksportu do Ukrainy wynosiła 8,1 mld dolarów (8. rynek zbytu). Polskie firmy systematycznie zwiększały także swoje zaangażowanie inwestycyjne na rynku ukraińskim. Bieżące dane pokazują spadek zarówno poziomu eksportu, jak i polskich inwestycji. W ostatnim roku wielkość eksportu na Ukrainę zmalała o 25,3%, a wielkość inwestycji o 42 mln. Eksperci Credit Agricole twierdzą, że ochłodzenie stosunków handlowych ze Wschodem może spowodować słabszy wzrost polskiego PKB nawet o 0,3%.

Górnicy JSW zawiesili trwający od 28 stycznia strajk, który rozpoczął się po ogłoszeniu przez zarząd planu oszczędnościowego. W poniedziałek 16 lutego kopalnie znowu ruszyły, a w perspektywie kolejnych miesięcy można liczyć na oszczędności rzędu 400 milionów złotych. Będzie to możliwe dzięki uzależnieniu 50% czternastej pensji od zysków spółki, wdrożeniu sześciodniowego tygodnia pracy, oraz likwidacji czternastek dla pracowników administracji.

Dane z GUS. Wzrost wynagrodzeń rok do roku – 3,6%. Nieco poniżej prognoz wypada stopa zatrudnienia: wzrost o 1,2% (prognoza: 1,5%).

LPP (właściciel sieci Reserved, Cropp, House) pochwalił się zyskiem za cały 2014 rok – wynik netto to 482,1 mln złotych przy przychodach wynoszących 4,769 mld złotych. Poskutkowało to szybkim wzrostem cen akcji od 7050zł do 7330zł za akcję w pierwszych 20 minutach czwartkowej sesji na GPW.

Tygodniowy przegląd notowań giełd na świecie. Większość świata zakończyła tydzień zielono, w Europie najlepszy wynik miał duński indeks Dania-20 (+5,14%), potem Szwajcaria, Portugalia i Włochy (w granicach +3%). Najgorzej w Europie wypadł grecki indeks ASE (-4,46%). W Ameryce Północnej wszystkie indeksy odnotowały tygodniowe wzrosty, padają historyczne rekordy. Również Izraelski TA-25 zbliża się do pobicia historycznego maksimum, a miniony tydzień zamknął wzrostem o 2,11%. Jeśli chodzi o rynki azjatyckie, to warto zwrócić też uwagę na Japonię – indeks Nikkei-225 zanotował w skali tygodnia wzrost na poziomie 2,34%. Wzrost na giełdzie w Tokio to efekt wysokiej dynamiki przyrostu wartości japońskiego eksportu – w styczniu wzrósł on o 17% rok do roku. Dodatkowo Bank Japonii informuje, że polityka monetarna nie zmieni się, czyli nadal baza monetarna będzie zwiększana o 80 bilionów jenów (~670 miliardów dolarów) rocznie. Luźna polityka monetarna Japońskiego Banku Centralnego prowadzona od 2012 roku póki co sprawdza się, przy czym inflacja w Japonii w grudniu 2014 wyniosła tylko 2,4%. Sądząc po wynikach Nikkei-225, trend wzrostowy utrzymuje się właśnie od 2012 roku i obecnie jest to już wzrost o około 100% w skali tych 3 lat! Miejmy nadzieję, że ta taktyka sprawdzi się również w Unii Europejskiej.

Marek Gjunter

TKI_miniatura

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>