
Tygodniowy komentarz INDEXu
Ważniejsze wydarzenia minionego tygodnia 15-19 grudnia 2014:
- Posiedzenie Rezerwy Federalnej USA
- Szwajcaria wprowadzi ujemne stopy procentowe
- Osłabienie się złotego
- Rosyjski bank centralny podwyższył stopy procentowe
Janet Yellen – szefowa FED – potwierdziła strategię wychodzenia z zerowych stóp procentowych. Wg makroekonomicznych prognoz, amerykańska gospodarka będzie rozwijać się w tempie przekraczającym 2.5% rok do roku, a bezrobocie spadnie do okolic 5% w ciągu najbliższych kwartałów. Te informacje powinny być sygnałem do umacniania się dolara w najbliższym czasie.
W czwartek Szwajcarski Bank Narodowy ogłosił, że 22 stycznia wprowadzi ujemną stopę depozytową na depozyty banków komercyjnych. Trzymiesięczna stopa LIBOR dla franka po obniżce wynosić będzie od -0,75 proc. do 0,25 proc. Co to oznacza? Sygnał z Zurychu płynie jasny: „nie opłaca się trzymać franka”. W ten sposób Szwajcarski Bank Narodowy chce zniechęcić inwestorów, którzy z powodu kryzysu w Rosji i spadku cen ropy przerzucają się na bezpiecznego franka. A to powoduje umocnienie się tej waluty, z czym szwajcarski bank centralny walczy. Ujemna stopa procentowa ma zapobiec napływowi do Szwajcarii zagranicznego kapitału, osłabić franka i wzmocnić tamtejszy eksport. Obniżą się też wysokości rat kredytów we frankach, ale raczej nieznacznie.
Od początku tygodnia nasza waluta zaczęła gwałtownie tracić na wartości w stosunku do ważnych walut światowych. Euro podrożało z 4,17zł z początku tygodnia do 4,25zł w piątek, dolar amerykański: z 3,36 do 3,48zł, a frank szwajcarski: z 3,38 do 3,54zł. Przyczyny negatywnego nastawienia rynków do złotego nie są do końca jasne, wskazać jednak należy na słabość całego regionu oraz napiętą sytuację na rynku rosyjskim.
Rosyjski bank centralny podniósł w poniedziałek stopę procentową o 6,5 punktu procentowego, do 17 proc., próbując wesprzeć rubla, który znów rekordowo stracił tego dnia na wartości (-8%). Podwyżka stóp procentowych miała na celu ograniczenie ryzyka dewaluacji i inflacji, zachęcając inwestorów do lokowania pieniędzy na niezwykle wysoki procent, a spowodowała kolejną falę wyprzedaży rosyjskich aktywów.
Marek Gjunter
Tydzień oczami Kuby:
Rubel leci w dół na łeb na szyję. W poniedziałek w ciągu jednego dnia waluta rosyjska straciła prawie 10 proc. wartości w stosunku do euro, zmuszając bank centralny podniesienia podstawowej stopy procentowej do 17%. Interwencja pociągnęła za sobą chwilową poprawę i wzrost wartości indeksu, jednak zaraz potem rubel wznowił lot nurkowy: obsunął się na poziom 80 za dolara i 100 za 1 euro. Część komentatorów wieszczy bankructwo Federacji Rosyjskiej, jednak sytuacja jest wciąż otwarta. Rubel notował już niejeden gwałtowny spadek wartości w przeciągu ostatnich dwudziestu lat. Warto też zaznaczyć, że rezerwy Rosyjskiego Banku Centralnego wciąż opiewają na blisko 400mld dolarów. Będzie się działo!
Groźba dojścia do władzy lewicowej partii Syriza oraz dalsza destabilizacja sytuacji gospodarczej kraju, wystraszyła już i tak porządnie znerwicowanych graczy z ateńskiej giełdy. Nicholas Veronan, przedstawiciel niezależnego think tanku Bruegel, twierdzi, że jeśli Syriza dojdzie do władzy, to nie będzie to łatwa sytuacja. Delikatnie powiedziane, Panie Veronan! Niechęci koalicji do dalszych programów oszczędnościowych nikt już nie ukrywa, co więcej mają ich też dość sami Grecy, którzy najchętniej wróciliby do życia ponad stan. Niereformowalność tego narodu została jednak zauważona i coraz śmielej wspomina się o możliwości wykluczenia Hellady z Eurolandu.
Nasz rodzimy rynek akcji przeżywał w tym tygodniu głęboki, przedświąteczny marazm. Spadki dotknęły i małych, i dużych w konsekwencji czego wszystkie WIG-i, z góry na dół, straciły około 4% wartości. Zawirowania na światowych rynkach finansowych nie odbiły się bez echa na cenach surowców (zwłaszcza miedzi) i KGHM zamknął tydzień z 6,5% stratą.
„Spadek cen ropy powinien być korzystny dla cen akcji – większość firm i ludzi to konsumenci ropy, a nie jej producenci, więc jej niska cena to dla nich oszczędności w wydatkach lub większe zyski” – czytamy w komentarzu na stronie serwisu finansowego Superforrex. Wzajemnie wykluczające się interesy największych producentów ropy są gwarancją, że jej podaż nie spadnie, a może nawet wzrośnie. Według analityków spadek cen ropy może zmusić Arabię Saudyjską do uszczuplenia swoich rezerw finansowych i sprzedaży amerykańskich obligacji skarbowych, co może odbić się wyraźnie na sytuacji rynków finansowych w przyszłym tygodniu.
Jakub Kania